Sky Walk – Dolni Morava – Czechy

W dniu 16 lipca 2017 r wybraliśmy się z grupą znajomych do Dolni Morava w Czechach na spacer w chmurach 🙂 czyli tzw Sky Walk czy Ścieżka w chmurach / obłokach. Już dawno mieliśmy się tam wybrać ale jakoś to się zawsze odwlekało, a jest to tylko ok 2 h drogi ode mnie (115km). W sumie teraz to też nie był nasz pomysł. Nie mniej jednak skorzystaliśmy z propozycji dołączenia do wyjazdu 🙂 Z tak wesołą ekipą to czysta przyjemność.

po drodze są znaki, więc łatwo można tam trafić
cel podróży widać z daleka

Ja wiedziałam, że tam można wjechać wyciągiem i tak też się nastawiłam, ale na miejscu okazało się, że jednak decyzją większości idziemy pieszo… Było ciężkawo ;). Wg Endomondo zrobiliśmy 9 km od parkingu do parkingu. Dużo było pod górkę 😉

Wyjechaliśmy z domu o 8:30 i na miejscu byliśmy ok 10:30 i to dobry czas, bo było jeszcze bardzo mało ludzi. Jak schodziliśmy ok 14/15 to już było widać spore tłumy. A kolejka do wyciągu była wielka (rano nie było praktycznie w ogóle).

jak my schodziliśmy to taka kolejka była do wyciągu

Najlepsze było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że parking nie jest płatny. Wszyscy byliśmy tym zaskoczeni, bo u nas by to raczej nie przeszło :/. W tak popularnym miejscu i przy takiej ilości aut to byłoby raczej niemożliwe :/ A tu taka miła niespodzianka. A tak bardziej szczegółowo to stanęliśmy na pierwszym parkingu przy zjeździe z ulicy, przy wyciągu narciarskim (teraz był nieczynny). Kolejny jest chyba przy wyciągu na Sky Walk. W sumie go nie namierzyłam, ale było widać tam jakieś auta (to jest ok 1,5 do 2 km od tego pierwszego parkingu).

Pod wyciąg na Sky Walk doszliśmy taką ciekawą ścieżką, chyba Skrzata – choć nie wiem, bo czeskiego nie znam, domyślam się bardziej ;). Były tam różne tablice  np. ze śladami zwierząt, rodzajami drzew itp ale i różne wystrugane z drzewa figury. Przyjemny spacerek. Szkoda, że jeszcze wersji po polsku nie zamieścili, bo przecież to jest tylko ok 15 km od granicy, więc Polaków przyjeżdża tam cała masa.

co kawałek jest jakaś urocza figurka z drewna

Praktyczne informacje, czyli ceny:

  • 200 koron – samo wejście na Sky Walk
  • 350 koron – wejście plus wjazd i zjazd wyciągiem
  • 0 koron – parking
  • 50 koron – 1 zjazd rynną/zjeżdżalnią (chyba, bo tak wynikałoby z tablicy, którą studiowałam niestety po zejściu i nie wiedziałam, że przed wejściem trzeba kupić bilet; no i w związku z tym nie zjechałam zjeżdżalnią; no ale jest teraz powód by tam wrócić ;))
  • 200 koron – 5 zjazdów

Sfotografowany cennik (był też w naszym języku ;)):

Doczłapałam się na górę jako ostatnia ;). Pierwsze podejście, ostro pod górkę mnie wykończyło już na samym początku 😉 Ta widoczna wydeptana ścieżka:

to nie widać tego nachylenia ale uwierzcie na słowo, że było ostro 😉
gdzieś po drodze…
punkt widokowy w drodze na szczyt

Cały ten obiekt robi naprawdę mega wrażenie! Ktoś, kto ma lęk wysokości, to może tam mieć ciężko. Jak się przystanie, tak spokojnie bez ruchu, to czuć takie drgania. Zdziwiło mnie tylko to, że mimo wszystko na samym dole nie rozłożono siatki – no tak w razie „w”. Pewnie to jest bezpieczne, ale ta siatka dałaby mi większy komfort psychiczny, bo w pewnych momentach jest się wysoko nad ziemią i stoi się tylko na deseczkach, a pod spodem nie ma nic…

Nie mniej jednak spacerek „w chmurach” był bardzo przyjemny. Widoki przecudne. Gorąco polecam to miejsce 🙂 !

Na jedno piętro weszłam tunelem z siatki. Też ciekawe przeżycie. No a na samym szczycie jest czadowe miejsce.  W najbardziej wysuniętym nad ziemią miejscu, zamiast desek jest siatka, na którą można wejść, posiedzieć, poleżeć, pobujać się. Oj wiele osób tam nie weszło. Ja miałam też lęki, ale ciekawość zwyciężyła 🙂 Wrażenia niezapomniane.

Idąc w dół można sobie skrócić drogę korzystając ze zjeżdżalni. Ale biletu u góry niestety kupić nie można. Choć… w sumie pana obsługującego nie zapytałam. Była kolejka, cennika nie było widać, a przy wejściu każdy miał bilecik, który skanował i chyba ten pan maszynki do wydania biletów nie miał, więc tak założyłam i poszłam dalej 😉

Zeszliśmy tą samą drogą. Na dole zjedliśmy po lodzie i pojechaliśmy. Bo w ogóle to na dole przy naszym parkingu był bar (można zatem zjeść czeskie jedzonko – ja lubię lecz ekipa nie chciałam tam jeść), ale przy wyciągu i przy samym obiekcie też można było kupić coś do jedzenia i picia.

Przy całym tym obiekcie, na górze jest sklepik z pamiątkami – widokówki, breloki, magnesy, opaski itp. Ja zakupiłam znaczek turystyczny, bo zbieram (zrobię o tym odrębny wpis ;)).

Na powrocie zrobiliśmy zakupy w czeskim markecie „Penny” (jest po drodze) i zrobiliśmy sobie ognisko (już w Polsce). Ale na końcu jeszcze pojechaliśmy dojeść do restauracji „Korona” w Kłodzku. Smacznie tam jest – jak będziecie tam to warto wejść 🙂

Zdjęcia całej naszej grupki nie zamieszczam, bo nie mam od nich pozwolenia na umieszczanie wizerunku w internecie (ale też w sumie nie pytałam ;)). Tutaj jednak każdy ma dostęp. Na portalach społecznościowych można jednak to troszkę ograniczyć ;).

Także jak będziecie mieli okazję to jedźcie pospacerować w chmurach 🙂

 

 

2 komentarze

  1. Gosiu fajnie , że napisałaś o tym miejscu , ja jeszcze nie byłam ale mamy zamiar się tam wybrać. Dobrze wiedzieć jaka jest droga , ile czasu zajmuje i jakie są niespodzianki. Na pewno skorzystam z Twoich informacji wybierając się na wycieczkę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *