„Bądź Dla Siebie Najważniejsza” Stara Kopalnia w Wałbrzychu 27.10.2017 („Różowa wstążka”)

To będzie chyba najważniejszy wpis w tym roku i jednocześnie go kończący !

Oj długo zwlekałam… Może dla niektórych się trochę wyjaśni czemu byłam taka troszkę „inna” w ostatnim czasie. A skoro czuję się jakbym zyskała drugie życie to podzielę się tą ważną nauką z Wami jak najszybciej. W tym gorszym wypadku też bym to zrobiła, ale pewnie po dłuższym czasie.

21.12.2017 był bardzo szczęśliwym dla mnie dniem 🙂 Jakby mi ktoś dał drugą szansę, ale do rzeczy…

Dnia 27 października 2017 r. Stowarzyszenie Zdrowa Od-Nowa zorganizowało wydarzenie dotyczące profilaktyki raka piersi pn. „Bądź dla siebie najważniejsza” w Starej Kopalni w Wałbrzychu. Razem z moimi przesympatycznymi koleżankami wybrałyśmy się na nie.  Wstęp był wolny, bez rezerwacji. Każdy kto miał tylko ochotę mógł przyjść.

Spotkanie to nie było długie. Było powitanie z przekazaniem celu całego wydarzenia. Następnie swoje wykłady przedstawił nasz znakomity lekarz chirurg onkolog dr Paweł Pyka oraz pielęgniarka z jednego z wałbrzyskich szpitali – Pani Agnieszka Biel.  Spotkanie zakończyło się koncertem. Gościem specjalnym był Łukasz Zagrobelny ambasador akcji „Różowa wstążka”. Ale sobie pośpiewałyśmy (na głos! :)). Koncert był akustyczny i był świetny.

🙂
niczego do końca nieświadoma i zadowolona 😉

Jednak najważniejsze z tego wydarzenia – to była wyniesiona wiedza. Na sam koniec w foyer czekała pielęgniarka, która tłumaczyła jak powinno wykonywać się samobadanie piersi. A co ważniejsze miała model piersi, który skrywał w sobie kilka guzków i zadaniem było sprawdzić i odgadnąć ile ich tam jest. I powiem Wam jedno – ciężko było. Bardzo mocno trzeba wykonywać takie badanie. Te uciski muszą być dość solidne i dokładnie wokół piersi, kawałek po kawałku. Żadna z nas nie mogła odkryć ile jest tych guzków…

A jak myślicie co zrobiłam po powrocie?

Dokładnie tak. Wykonałam sobie samobadanie i… coś wyczułam. Do tej pory pamiętam ten strach. Aż mi się teraz ciepło zrobiło na samą myśl.

Jeśli ktoś czyta moje wpisy, ten wie, że ten rok to mam trochę obfity w zmiany. I to był czas kiedy już podjęłam decyzję, że zacznę nową pracę (taką trochę starą-nową) i czekałam już kiedy nadejdzie termin jej rozpoczęcia. I powstał dylemat: czy rzeczywiście mam podjąć pracę ale co będzie jak moje „coś” okaże się poważne czy mam odmówić jej podjęcia, bo może mi coś poważnego dolega – ale odmówić pracy, bo „może” mi coś jest?  głupie to? niepoważne? Nie wiem jakie… Takie też byłoby to dziwne, bo jakby okazało się, że jednak mi nic nie jest…

Dla mnie jedno i drugie było straszne, więc jak to rozwiązałam? Pomyślałam sobie, że nie zapiszę się od razu do lekarza na wizytę, bo termin mi może wypaść na rozpoczęcie pracy i jakbym rozpoczęła pracę, a zaraz po tym dowiedziała się czegoś strasznego na temat swojego zdrowia to co wtedy? Na chorobowe? To nie mieści się w moim podejściu do życia i pracy. Przecież to nie fair. W związku z tym stwierdziłam (może głupio, może nie), że rozpocznę pracę i będę starała się pracować najlepiej jak tylko będę mogła a za jakiś czas pójdę do lekarza. A jak wtedy się coś okaże to przekażę swoim przełożonym jaka jest sytuacja i żeby znaleźli kogoś na moje miejsce (jakby to było bardzo poważne) a jakby to miałby być tylko jakiś zabieg czy coś mniej poważnego,to pewnie wtedy kilka dni chorobowego nie byłoby taką przeszkodą. Nie wiem czy to było myślenie w porządku. Ja uważałam, że tak, że to najlepsze rozwiązanie jakie mogę wybrać. Pomyślałam, że to jest najlepsza opcja. Nie mówiłam nic nikomu, bo nie chciałam by ktokolwiek się martwił i by ktokolwiek traktował mnie inaczej.

Tak w ogóle teraz do mnie doszło, jak wielkim problemem w tej sytuacji okazała się praca tzn, że ja się nią tak bardzo martwiłam. Chciałam być w porządku wobec firmy, w której miałam pracować i wobec osób z którymi miałam współpracować. Praktycznie przejmowałam się na równi z tym, że może to coś poważnego i moje dni na tym świecie mogą być policzone…

I poszłam do pracy…A jak w niej byłam to nie myślałam o tym, co się tak naprawdę ze mną dzieje w sferze zdrowia. Odcinałam się od tego. W domu w sumie też zaczęłam, ale… Ale zbliżał się Nowy Rok. Jak to z tym bywa -> Nowy Rok – Nowe Plany. I tak jakoś zaczęły się podpytywania co tam planujemy na nowy rok i zaczęły pojawiać się wstępne pomysły. A ja na nic nie chciałam się decydować, bo nie wiedziałam co ze mną będzie. Zwlekałam, zwlekałam aż w końcu musiałam się zacząć powoli określać. Ale żeby to zrobić musiałam najpierw pójść do lekarza. I w końcu zadzwoniłam (to samo w sobie też było ciężkie) i się umówiłam – ale na za 3 tygodnie, bo taki był dopiero wolny termin. I tak to się jakoś przyśpieszyło, bo nie chciałam tego jeszcze robić. A tak w ogóle to podczas wykonywania telefonu nakryła mnie na koniec koleżanka, która nie wiedziała do końca gdzie się umówiłam, więc zaczęła podpytywać. I powiedziałam jej prawdę. I zakończyło się łzami, bo jak to wypowiedziałam na głos, to jeszcze bardziej się zestresowałam.

I rozpoczęło się czekanie… To było najgorsze. A dzień, w którym miałam mieć wizytę był najdłuższy na świecie. Byłam umówiona na 17:50, więc cały dzień trzeba było czekać. Byłam zdenerwowana lecz bardzo uspokajał mnie fakt, że idę do naprawdę dobrego specjalisty, który dodatkowo jest bardzo dobrym i ciepłym człowiekiem- świadczyło o tym wiele opinii usłyszanych na żywo, przeczytanych w internecie, jak i moje odczucia, bo spotkaniu „Bądź dla siebie najważniejsza”, gdzie ów właśnie doktor był.

Jak się już na pewno domyślacie – nic mi nie jest! Jest wszystko OK 🙂 Można wyczuć zgrubienie ale to jest tak zebrany tłuszczyk 😉 Czas na poważnie wziąć się za siebie, bo nawet tam go mam ;).

Miałam wykonane badanie USG (ponoć do 35-go roku życia takie jest najlepsze dla określenia zmian w piersiach, gdyż piersi są gruczołowate i mammografia może nie wykazać zmian). Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ja na tym spotkaniu siedziałam dość spokojna i jeszcze mówiłam do koleżanek, że ja nie tak dawno miałam robione USG piersi (końcem marca 2017 r) i było wszystko ok. Tym większy był mój szok, gdy coś odkryłam.

Na całe szczęście wszystko skończyło się dobrze. O całej sprawie wiedziały ostatecznie 3 osoby (w kolejności – moja koleżanka, która mnie nakryła na rozmowie, kolega, któremu czekałam z odpowiedzią i musiałam w końcu powiedzieć czemu tak długo to trwa i mój narzeczony na samym końcu, bo w końcu wypadało powiedzieć ;)). Na badanie udałam się sama – taka Gosia Samosia 🙂 Od małego tak mam 😉 Jak jestem sama to mniej się stresuje i jestem jednak odważniejsza. Miała iść ze mną koleżanka, która sama się wprosiła 😉 ale zatrzymało ją coś ważnego i nie mogła przyjść – uff 😉 Więc zostało tak jak zaplanowałam na początku.

Także moje Drogie Panie – z Nowym Rokiem 2018 moje małe marzenie jest takie aby każda z Was postanowiła sobie, że co najmniej raz w miesiącu będzie wykonywała sobie samobadanie piersi i każda z Was zaplanuje sobie wizytę u lekarza z palpacyjnym badaniem piersi, USG lub mammografią. Czasem są programy z bezpłatnym badaniem piersi – korzystajcie z tego, jak kogoś nie stać! Myślę, że można to jakoś ogarnąć. Lub poproście bliskich o składkowe na prezent – wizyta u lekarza 🙂 Zdrowie przecież jest najważniejsze.

Życzę Nam wszystkim ZDROWIA!!! 🙂

*zdjęcie główne zaczerpnięte ze strony na Facebook’u Stowarzyszenia Zdrowa Od-Nowa i poniżej link do strony, gdzie znajdziecie więcej informacji o wydarzeniu i nie tylko

FB – Zdrowa Od-Nowa

 

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *